czwartek, 24 marca 2016

Miłość prosto z przedszkola! Rozdział 10!

Wyzdrowiałem w bardzo szybkim tempie. Dni mijały w ten sam sposób, a wszystko z powodu dużej ilości treningów. Nic dziwnego, ponieważ zbliżał się nasz koncert. Na szczęście w czwartek miałem wolne, dzięki czemu mogłem pojechać do przedszkola. Cały czas pragnąłem czwartku, gdyż nie umiałem przestać myśleć o ostatnich wydarzeniach. Chciałem strasznie zobaczyć się z Ho. Nie mogłem też zapomnieć o tym by powiedzieć, że za tydzień mnie nie będzie. Mam nadzieję że wytrzymam tą długą rozłąkę.
Wstałem pełen wigoru i jak zwykle poszedłem do kuchni. W środku nie było pusto. Przesiadywali tam Sehun i Luhan.
-Siema.- Mruknąłem i ruszyłem do mojego ulubionego miejsca. Lodówki. Wyjąłem jogurt waniliowy. Zamknąłem srebrne drzwiczki i sięgnąłem do szafki obok, z której wyjąłem płatki i miskę.  Przygotowałem swój posiłek. Po czym zabrałem z suszarki łyżkę i planowałem pójść do pokoju gościnnego.
-Chanyeol! Ty masz dziś wolne, co nie?- Zapytał Sehun. Co trochę mnie zdziwiło. Nigdy się nie interesował takimi sprawami.
-Tak, ale mam dziś plany.- Odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
-Znowu? Ostatnio w czwartki jesteś cały czas zajęty.- Jęknął młodszy. -Wszyscy mówią, że nie jest to nawet związane z naszą karierą.- Dodał, patrząc na mnie przenikliwym wzrokiem.
-To moja prywatna sprawa.- Burknąłem, pokazując mu przy tym język. Następnie uciekłem pospiesznie do innego pomieszczenia.


#xoxo


-Słyszałeś to Lulu? Coś mi tu śmierdzi… Musimy się dowiedzieć co takiego porabia Chanyeol.- Jasnowłosy skierował się do starszego z oburzeniem na twarzy.
-Daj sobie z tym spokój. Czemu to cię tak interesuje?- Zapytał różowo włosy, zalewając kubek ciepłym mlekiem.
-Bo Suho, Kyungsoo i Baekhyun więdzą. Czemu niby my nie możemy?- Argumentował Sehun.
-A po co ci to? Mnie jakoś życie prywatne innych aż tak nie interesuje.- Wymamrotał spod nosa Luhan. Sprzeciwy te nie podobały się młodszemu.
-Jelonku, czemu ty nie masz takiego samego zdania co ja? A co jeśli Channie coś nabroi?- Starszy spojrzał w oczy młodszego z zirytowanym wyrazem twarzy.
-Jakby tak było to Suho by mu tego zabronił. Daj temu spokój!- Warknął chińczyk, po czym zdenerwowany zachowaniem swojego chłopaka wyszedł z kuchni.
Otworzył delikatnie drzwi od salonu, do którego planował wejść, jednak czyjaś rozmowa go powstrzymała.
-Żyrafo? Dziś znowu tam jedziesz?- Rozpoznał ten głos, był to D.O.
-Tak, przecież zawsze tam jadę w czwartek.- Ten głos także od razu zgadł. Był to wcześniej obgadywany przez jego kochanka brunet. -A co chcesz jechać?- Dodał chichocząc.
-Nie, te dzieci znowu by mnie wykiwały. Poza tym dziś idę do kina. Tak pytałem. Szczerze to nadal nie rozumiem dlaczego tam jeździsz. Jednak wiem, że Suho i Baekhyun znają prawdę.- Luhana zaciekawiła podsłuchiwana pogawędka. Miał nadzieje, że dowie się gdzie i po co jeździ ich kumpel, by później poinformować o tym swoje kochanie. Może po tej informacji da sobie z tym spokój. Miał już jakiś trop. A mianowicie “dzieci”. Zastanawiał się o jakie maluchy im chodzi.
-Nie domyśliłeś się.- Zarechotał raper. -To z jednej strony bardzo dobrze. Pozwolę ci pogłówkować.- Odparł, śmiejąc się dalej.
-Myślisz, że jestem głupi? Że się nie skapnę?- Powiedział szyderczo szatyn. -To chodzi o nią, co nie?- Na słowo “nią” Lu podszedł bliżej do drzwi , by usłyszeć wszystko. Tematy robiły się coraz bardziej pikantniejsze.
-Jak ty to?!- Słychać było jak Chanyeol wstał bardzo gwałtownie, przesuwając przy tym stół.
-Czyli trafiłem? Super! Nie martw się nikomu nie powiem.- Po słowach Kuyngsoo nastała cisza w pokoju. A w myślach Luhana widniała jedna myśl, a mianowicie: “Kim jest ta dziewczyna dla ich Chana? I o co chodzi z tymi dzieciakami?” Po otrząśnięciu Lulu ruszył pospiesznie do kuchni, gdzie nadal powinien być Sehun. I miał racje, on wciąż tam był.
-Mam dzisiaj dla nas plany!- Zawołał różowo włosy do maknae. Ten zdziwiony spojrzał na niego.
-Jakie?- Po tym pytaniu chińczyk zbliżył się do niego.
-Będziemy śledzić Chanyeola.- Wyszeptał przez co młodszy otworzył szeroko usta.
-Jak to? Przecież cię jego życie prywatne nie interesuje.- Dodał zszokowany Koreańczyk.
-Teraz mnie interesuje.- Odpowiedział z iskrami ciekawości w oczach.
-Och ty to jesteś zmienny jak kobiety.- Burknął Oh, kładąc dłoń na czoło. Jednak na jego twarzy pojawił się szyderczy uśmieszek. -Co nie zmienia faktu, że to w tobie lubię.- Wymruczał, a na twarzy drugiego pojawiły się czerwone plamy.
-Przestań!- Luluś uderzył go bezboleśnie w ramię, zakrywając przy tym twarz. -Ja wcale nie jestem taki jak one! Jestem na kobietę za męski.- Warknął trochę zirytowany.   
-Już spokojnie. Ja wiem jak męski jesteś.- Młody przytulił Lu od tyłu. -To co rozpoczynamy nasz plan?- Porozumiewawczo kiwnęli do siebie głową, wychodząc z kuchni.


#xoxo


Przesiadywałem przez większość czasu w pokoju nagrań. Starałem się coś stworzyć. Po dłuższym czasie wymyśliłem piosenkę. Gdy przeczytałem ją za drugim razem strasznie mi się spodobała. Pasowała do stylu exo.
Po wyczerpaniu mojej weny, postanowiłem przyszykować się do wyjścia.


#xoxo


-Ej, wyszedł z pokoju nagrań.- Szepnął różowo włosy do młodszego, który stał za nim. Obserwowali cały czas ukradkiem, co porabia ich kolega.
Kiedy ujrzeli, jak ten ubiera się do wyjścia, następnie wychodząc, zrobili to samo.
Widzieli, jak Chan wchodzi do samochodu, by gdzieś pojechać. Starszy i młodszy ruszyli do drugiego pojazdu. Chanyeol nawet nie zauważył ich gdy wsiadali. Możliwe, że był za bardzo podekscytowany spotkaniem z Ho. Brunet odpalił silnik i wyjechał. Oni niezauważalnie podążyli za nim.
-Jesteś pewny, że on nas nie zauważy?- Spytał Lulu swojego chłopaka, który siedział za kierownicą.
-Jelonku nie przejmuj się, on jest zbyt tępy.- Zachichotał Sehun.


Bardzo szybko znaleźli się na miejscu. Zdziwiło ich, że zaparkował niedaleko przedszkola. Czekali nie ubłagalnie, aż ten wyjdzie z swojej maszyny. Jednak nie zrobił tego szybko gdyż widać było, że na coś czeka. Nie zauważyli niczego ciekawego w otoczeniu oprócz wychodzącego tłumu rodziców z swoimi maluchami. Gdy tłumy się rozeszły z czarnego wozu wysiadł raper. Ich wzrok spoczął na nim, Na ich nieszczęście chłopak błyskawicznie zniknął za drzwiami małego budynku.
-I co teraz?- Zapytał, bardzo przeżywając to co się działo różowo włosy.
-Czekamy.- Mruknął Oh, będący ostoją spokoju.


#xoxo


Byłem już w środku. Od razu podbiegła do mnie rozpromieniona Soo Hee. Przytuliłem ją na powitanie, po czym rozejrzałem się za Jinem. Zobaczyłem go dopiero, jak przebiegł obok mnie.
-Tata!- Zawołał radośnie maluszek, podbiegając, do czarnowłosego mężczyzny, który możliwe, że był w moim wieku. Po jakimś czasie przyswoiłem sobie jak nazwał go chłopczyk. Poczułem mocny ból w klatce piersiowej i poczucie pustki. To był ojciec Jina, czyli nie mógł być nikim innym jak mężem lub chłopakiem Jung. Nie chciałem przyjąć tego do wiadomości. To nie mogła być prawda. Chciałem stamtąd uciec, dlatego pospiesznie wyszedłem. Czułem się głupio, bo nie przywitałem młodego, ale emocje dały za wygraną.
-Hyung!- Odwracam się, a moim oczom ukazuje się maluszek biegnący w moją stronę.
-Siema młody!- starałem się udać zadowolenie. Przychodziło mi to z łatwością, gdyż nie chciałem zawieść dzieciaka. Maluch przytulił się do moich nóg, jak to robił zazwyczaj. Moje oczy natomiast skupiły się na zdziwionej twarzy obcego mi chłopaka.
-Widać, że znacie się z Jinem. Mogę się spytać skąd?- Wiedziałem, że te pytanie padnie. Czy nie mógł mu wystarczyć fakt, że mały zna Soo Hee?
-Chan hyung jest kochankiem mamy Ho!- Wołał radośnie przyklejony do mnie chłopiec. Ja zbladłem i szykowałem się na śmierć. Zaś jego tatę otaczała aura zdenerwowania, czego nie pokazał na twarzy.
-Ach! Te dzieci bardzo zabawne rzeczy wymyślają w tych czasach.- Zaśmiałem się, nerwowo drapiąc się po głowie. Próbowałem się uspokoić, jednak nie było to łatwe.
-Skąd taki wniosek JiJi?- Pyta mężczyzna młodszego.
-Nie zauważyłeś?- Odpierał dzieciak z zdziwieniem.- Mamusia zawsze spędza te czwartki z hyungiem! Oni są jak ja i Soo Hee.- Mówiąc to chwycił rączkę małej i przyciągnął ją do siebie. Robiła się coraz to bardziej niezręczna sytuacja.
-Doprawdy?- Pyta już retorycznie. Podszedł do mnie bliżej. - Radzę ci się przestać dostawiać się do niej. Bo jak jeszcze raz o tobie usłyszę to..- Dodał z bardzo wrednym uśmiechem, jednak nie dokończył przemowy, bo Jin kopnął go prosto w piszczel.
-Nie wolno ci tak mówić do hyunga!- Wykrzyknął chłopczyk.
-Dobra niech ci będzie. Wracamy do domu!- Warknął, po czym chwycił z dłoń Jina i ruszył w tę samą stronę, którą chodziła Ho z malcem do domu.
-Dobra mała to co, jedziemy do domu?- Zapytałem na co przytaknęła z bananem na twarzy. Miałem nadzieje, że podczas drogi powrotnej się uspokoję.


#xoxo


Sehun i Lulu spojrzeli na siebie porozumiewawczo. Nie widzieli dokładnie sytuacji, ani też nic nie usłyszeli, jednak mogli wszystko złączyć w całość.
-Chanyeol jest gejem!-  Zawołali radośnie, będąc tego w stu procentach pewni.
-Tobie też to wyglądało jak kłótnia kochanków?- Zapytał niepewnie młodszy.
-Zdecydowanie!- Odpowiedział stanowczo Luhan. Miał trochę wątpliwości przez rozmowę bruneta z Kyungsoo, ale zawsze mógł źle to odebrać lub usłyszeć.
-To jedziemy do domu? Bo wiemy, że teraz jedzie do kuzynki.- Zaproponował Sehun. Nie chcieli śledzić go dalej, bo Soo Hee znali,  a wszystko dlatego, że raper strasznie się nią chwalił i zdjęciami z nią.

-Tak.- Przytaknął starszy, po czym pojechali w stronę dormu.



1 komentarz: