środa, 9 marca 2016

Miłość prosto z przedszkola Rozdział 4

Tak jak obiecałam dodaje dziś nowy rozdział! Bardzo się cieszę z dużej ilości wejść, jednak brakuje mi waszych opinii :/ Nie bójcie się tego komentować :P Ja się nie obrażę, ani was nie ugryzę ( co najwyżej postraszę w nocy :P ) Tak , więc udostępniam wam 4 rozdział! Mam nadzieje, że nie zdenerwuje was końcówka XD  Miłego czytania! :D 


Nastała godzina 15, wraz z D.O ruszyliśmy do samochodu. Usiadłem na miejscu kierowcy, po czym spoglądnąłem na młodego, który usiadł obok. Wydawał się czymś zamyślony. Odpaliłem silnik po czym zawołałem niepewnie:
-D.O?
-Tak?- Zerknął w moją stronę.
-Nie wyspałeś się czy coś?
-Jak myślisz? Przez pewnego idiotę, który wparował mi do pokoju z samego rana nie dałem rady.- Warknął, jednak nie o to mi chodziło… Myślałem, że zrozumie moje pytanie.
-Achh! Nie to miałem na myśli.- Chwyciłem się lewą ręką za głowę.
-A co?
-No bo wydajesz się jakby coś cię gnębiło.- Nagle Kyungsoo zaczął się śmiać. -Co się szczerzysz?
-Z ciebie. Po prostu zastanawiałem się, gdzie mnie zabierzesz.
-Serio? Nie wyglądało to tak.- Burknąłem.
-Naprawdę.- Pokazał swoje uzębienie.- A teraz powiedz mi gdzie mnie zabierasz?- Dodał poważnym tonem.
-To jest niespodzianka.- Mruknąłem pod nosem.
-I właśnie tego się boje. Tym bardziej, gdy jesteś rozbawiony, jak o tym mówisz.
-Nie marudź, już prawie jesteśmy na miejscu.
Gdy dojechaliśmy na miejsce, nie było widać by ktokolwiek wychodził z przedszkola lub przed nim stał. Wyszedłem z auta, szatyn zrobił to samo.
-Czemu zaparkowałeś przed przedszkolem?- Zapytał patrząc na mnie z powagą.
-Bo jesteśmy na miejscu.- Skierowałem się w stronę kolorowego budynku.
-Jaja sobie robisz?- Jego gałki oczne prawie mu wyleciały z oczodołów.
-Nie.- Odwróciłem się w jego stronę z bananem na twarzy.
-Po co tu jesteśmy?!
-Po córeczkę mojej kuzynki.- Weszliśmy do środka. O dziwo w sali widać było grupę dzieci, która się bawiła. -Przepraszam, ale czy nie powinien być koniec zajęć?- Spytałem recepcjonistki trochę zdezorientowany całą tą sytuacja.
-To pan nie wie? Od tego tygodnia trzymamy dzieci godzinę dłużej, ponieważ nie którzy nie mają czasu by odebrać je o 15. Tak zdecydowali wszyscy rodzice.- Odpowiedziała starsza kobieta. Nie zadowoliło mnie to. Musiałbym teraz z D.O czekać przez godzinę w samochodzie, co nie było mi na rękę. Nie teraz, kiedy może mieć dużą ilość pytań. -Jeśli panowie chcą możecie pobawić się z dzieciakami, nie żebym was chciała urazić, ale wyglądacie na bardzo młodych i pełnych energii mężczyzn.- Dodała z uśmiechem.
-No to co Kyung? Idziemy?
-No nie wiem… Nie umiem się z nimi zbytnio dogadywać.- Szepnął lekko speszony.
-Dasz radę!- Chwyciłem go za ramię i pociągnąłem do pokoju z bachorami.
-Witajcie maluchy! Ja jestem Chan hyung! A on to Kyungsoo hyung! Mam nadzieje, że możemy się z wami pobawić!- Krzyknąłem radośnie, na co grupa szkrabów rzuciła się na nas i zaciągnęła do środka. Ich rozpromienione buzie wywołały u mnie szczęście.
-Chan hyung! Pobawisz się z nami w ganianego?- Podszedł do mnie Jin z tym pytaniem. Soo Hee stała tuż za nim.
-No jasne! Ja i Kyungsoo hyung będziemy musieli was łapać, okej?- Maluchy odkrzyknęły radośnie . Następnie rozpoczęliśmy zabawę. D.O trochę się potykał podczas gry. Parę razy leżał na podłodze, wtedy nie umiałem powstrzymać się od śmiechu, tak samo jak on.
Zrobiłem sobie na chwilę przerwę i ruszyłem w stronę drzwi, by się odświeżyć. Niespodziewanie moim oczom ukazała się Ho Jung. Stała do mnie tyłem mimo to zauważyłem, że była wyjątkowo ładnie ubrana, jakby wróciła z jakiegoś przyjęcia. Nie mogłem oderwać od niej wzroku.
-Cześć Ho.- Odparłem stojąc za nią. Wystraszona odwróciła się w moją stronę.
-O Chang… Znaczy Chan!- Na jej twarzy pojawił się ogromny półuśmiech, a na policzkach delikatny rumieniec. Zapewne, dlatego że przekręciła moje imię. Trochę mnie to zabolało, ale cóż każdemu się może zdarzyć.
-Dlaczego czekasz tutaj? Mogłaś wejść do sali! Ja i moj kumpel tam jesteśmy.- Złapałem za jej nadgarstek i pociągnąłem do drugiego pomieszczenia. -Hej maluchy! Przyszła jeszcze do was noona Ho! Bądźcie dla niej mili!- Grupka szkrabów przytaknęła, po czym wróciła do męczenia D.O.
-Em…- Odparła niewyraźnie. Zwróciłem się w jej stronę. Na twarzy była już cała czerwona. A wzrok opuszczony miała w dół. Zeskanowałem ją wzrokiem, by sprawdzić o co jej chodzi. Dostrzegłem, że nadal trzymam ją za nadgarstek.
-Ach! Wybacz, zapomniałem, że ciągle trzymam twój nadgarstek.- Poczułem delikatne ciepło na moich policzkach, następnie błyskawicznie puściłem ją i odsunąłem się trochę. Jednak nie wiedziałem, że stało za mną krzesło, o które zahaczyłem. W ułamku sekund byłem już na podłodze. Podczas upadku zamknąłem oczy i gdy tylko je otwarłem ujrzałem czarnowłosą nad mną.
-Hej nic ci nie jest?- Patrzyła na mnie tym swoim hipnotyzującym wzrokiem.
-Tak.- Mruknąłem przyjemnie. Chwilę później pomogła mi wstać wraz z Kyungsoo.
-Idźcie tam usiąść, a ja odciągnę te małe potwory.- Parsknął młody, wskazując lewą dłonią korytarz, na który poszedłem wraz z Jung.
-Na pewno dobrze się czujesz?- Zapytała patrząc głęboko w moje oczy. Przytaknąłem. Usiedliśmy na ławce na korytarzu.
-Wybacz, że wystrzelę z tym od razu, ale chciałbym cię bliżej poznać.- Odparłem pod nosem odwracając wzrok na ścianę. Poczułem delikatną fale ciepła na moich policzkach. Następnie zwróciłem wzrok w jej stronę. Była rozpromieniona. Moje serce przyspieszyło.
-Em.. Nie wiem, jak  na to odpowiedzieć, ale cieszy mnie to, sama chciałabym cię lepiej poznać. -Mruknęła pod nosem, nie zdejmując z twarzy uśmiechu. Złapałem prawą ręką za jej dłoń, a lewą chciałem skierować w stronę jej twarzy, jednak przeszkodził nam ogromny hałas w sali obok.

#xoxo

Parę minut wcześniej...
-Hyung! W co się teraz zagramy, gdy nie ma drugiego hyunga?!- Zawyły zawiedzione pociechy.
-A co chcecie?- Zapytał szatyn, popełniając przy tym błąd.
-Ciuciu babkę!!!
-Na czym to polega?- Dopytał się niedoinformowany.
-Ty będziesz miał związane oczy chustą i będziesz musiał nas złapać!
-To wogóle jest bezpieczne?- Za jęknął z przerażenia.
-Tak!!!- Gromada dzieci rzuciła się na młodzieńca i związała mu oczy chustą przy okazji ciągnąć go za włosy. -Teraz nas szukaj!- Zawołały radośnie, po czym uciekły schować się za dużą pufę, która była daleko od D.O.
-Gdzie jesteście?- Szukał je, jednak te siedziały cicho i obserwowały go jak krąży po pustym pokoju.- To nie jest śmieszne.- Mruknął ponuro, gdy nagle natrafił na krzesło.- O mam jedno!- Wykrzyknął radośnie, po czym uświadomił sobie, że to tylko mebel.
-No ej, to wcale nie jest zabawne!- Był coraz bliżej jednej z dużych, kolorowych szafek, gdy niespodziewanie usłyszał cichy chichot maluchów. Jednakże zamiast ruszyć w ich stronę, poszedł w stronę basenu z kulkami. Nie był tego świadomy, ponieważ myślał, że stamtąd dochodzi głos maluszków.
-Już was mam!- Okrzyknął, wpadając przy tym do wielkiej ilości, kolorowych kulek. Dzieciaki wybuchły głośnym rechotem. On natomiast nie umiał wydobyć się z sterty kulek wołając o pomoc.

#xoxo

Wparowaliśmy wraz z Ho do sali, a naszym oczom ukazał się Kyungsoo topiący się w basenie. Nie było by w tym nic śmiesznego, gdyby był to basen z wodą. Jak on mógł tonąć w basenie dla dzieci? Wołając jeszcze o pomoc? Nie wytrzymałem wraz z Jung przez co oboje zaczęliśmy trzymać się za boki.
-No dobra idę mu pomóc.- Dodałem szyderczo.
-O już 16! No to ja z małym będę się zbierać! Więc…
-Czekaj! Obiecajmy sobie coś…- Zerknęła na mnie zdziwiona. -Przysięgnijmy sobie, że będziemy tutaj przychodzić co tydzień.- Skierowałem mój najmniejszy palce w jej stronę.
-Okej zgoda.- Przyłożyła swój, a jej kąciki ust uniosły się. Ścisnęliśmy dwa paluszki, patrząc sobie głęboko w oczy. Speszeni szybko je puściliśmy.
-No dobra to ja będę lecieć…- Szepła.- Jin Wook! Idziemy!- Mały do niej podbiegł, a ja jak idiota stałem oglądając ich wychodzących.
-Chan! Pomocy!- Otrząsłem się słysząc młodego, który tkwił w plastikowym zbiorniku.
-Już jestem!- Zawołałem przy okazji podnosząc go za jego lewą rękę. Zdjąłem mu od razu opaskę z głowy i szeroko uśmiechnąłem.
-Wiesz ile czekałem!- Warknął uderzając mnie bezboleśnie w ramię. -Wracamy?
-No dobra już i tak długo tu jesteśmy. Soo Hee!- Mała błyskawicznie pojawiła się obok. Poszliśmy z nią do szatni, po czym ruszyliśmy do wyjścia.

#xoxo

W aucie Kyungsoo narzekał, jak go dzieci wykiwały. Co nie powiem, bardzo mnie bawiło. Nie trwało to długo, bo szybko byliśmy na miejscu.
-Jak coś to nie mów nikomu gdzie byliśmy, dobra? Jedynie ty i Baekhyun o tym wiecie, ok?- Spoważniałem, bo nie chciałem wciągać w to całego zespołu.
-Baekhyun? Czyli to był ten wasz sekret?! A ja byłem taki ciekawy!- Oburzył się. -Ale spoko, nikomu nie powiem. Tylko po co ty tam jeździsz?
-Nie ważne, tego nawet Baekhyun nie wie.- Mruknąłem, wysiadając z samochodu. Ruszyłem do kuchni, gdy w kilka sekund przed nosem umknął mi Baek, który porwał gdzieś D.O. Obojętny na zaistniałą sytuacje skierowałem się do pokoju.

#xoxo

-Co to ma znaczyć?!- Do pokoju wparował zirytowany czymś blondyn.
-Co jest Bakuś?- Odpowiedziałem pytaniem.
-Czy ty chcesz zrobić skandal?!- Nie rozumiałem o co mu chodzi.
-Ale jaki skandal?- Spojrzałem na niego zdziwiony.
-Z tą laską? Jak jej było Ho Jung?! Wiesz chyba, że ona ma dziecko?! Mimo to nadal do niej zarywasz?!- Nie wierzyłem w to co mówi. Zagryzłem wargę, po czym nie wytrzymałem.
-A co cię to?! I skąd wiesz, że wywołam skandal?! Umiem się kryć! W ogóle to nie twoja sprawa!- Warknąłem, próbując wyjść z pokoju.
-Stój! Jeszcze nie skończyłem! I tak to moja sprawa, jako przyjaciel chcę cię chronić przed puszczalskimi dziewczynami!- Jego ostatnie słowa wywołały u mnie furię.
-Co żeś powiedział?!- Przygwoździłem go do ściany szykując się do uderzenia go lewym sierpowym. Jednak do pokoju wbił Suho, który nas rozdzielił.
-Co wy robicie?- Zaczął, stając pomiędzy nami i chwytając moją pięść.
-Nic!- Syknąłem po chwili wychodząc z pokoju. Poszedłem na korytarz, ubrałem buty, wziąłem kurtkę i wyszedłem z dormu.
Było wszędzie ciemno oraz nie było nikogo w pobliżu, czyli najlepszy moment na ochłonięcie. Rozumiem, że Byun martwił się o mnie, jednak nie usprawiedliwiało go to od wyzywania jej. Jak on mógł nazwać ją puszczalską? Nawet jej nie zna. Nie wybaczę mu tego, a raczej nie będę potrafił.
Z moich oczów wpłynęły słone łzy. Przetarłem je, wracając do dormu.

CDN. <3

2 komentarze:

  1. Urocze opowiadanie :)
    Bardzo mnie wciągnęła ta historia, szkoda że piszesz takie krótkie rozdziały ;)
    Czekam na dalszy ciąg.
    Hwaiting!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło to słyszeć :3 Bardzo dziękuje <3 Wiem właśnie, że są krótkie, ale robię to specjalnie xD Dziś dodaje właśnie nowy rozdział :D

      Usuń