piątek, 22 kwietnia 2016

Miłość prosto z przedszkola! Rozdział 14!

Stałem właśnie przed domem rodziny Lee. Byłem strasznie zestresowany. Nie dość, że bałem się, że spotka mnie jakiś fan to na dodatek nie wiedziałem co powiedzieć, gdy ujrzę Jung. Nie miałem już innego wyjścia. Jej siostra strasznie nalegała. Nie potrafiłem być dla niej niemiły.
-Wejdź.- Odparła zaraz po tym jak weszła do środka mieszkania. Gdy już byłem w drzwiach przed sobą zobaczyłem czarnowłosą piękność. Byłem w chwilowym szoku, tak samo jak ona. Zauważyłem to po upuszczonej przez nią ścierce, którą z prędkością światła podniosła.
-Co ty tutaj robisz?!- Warknęła, rzucając mnie wcześniej wymienioną szmatką.
-Em... Twoja siostra mnie tutaj zaprosiła. Nie mogłem odmówić tym bardziej, że chciałem z tobą pogadać.- Zacząłem się tłumaczyć, a wzrokiem powędrowałem po zdziwionej minie Na Young. Ściągnąłem skrawek materiału z twarzy i skierowałem go w stronę Ho. -Możemy pogadać na osobności?- W tym momencie poczułem jak ściska mnie w żołądku ze strachu, że zaraz mi odmówi i walnie mnie w twarz. Widać było po niej, że jest wściekła.
-No dobra, będę na tyle dobra i cię wysłucham. Idę z nim do  mnie.- Siostra Jung nie orientowała się w całej sytuacji. Natomiast ciemnowłosa wskazała mi schody i weszliśmy na górę, gdzie otworzyła mi pierwsze drzwi po lewej. Wszedłem do środka trochę speszony i przerażony. Atmosfera była napięta, co wcale nie sprzyjało żadnym dobrym wynikom.
-Przechodź do sedna!- Burknęła, siadając na swoim łóżku. Ja stałem jak ten kołek i próbowałem w głowie ułożyć wszystko w słowa.
-Chciałem na początku przeprosić cię za moje kłamstwa. Za to, że nigdy nie mówiłem ci kim naprawdę jestem. Schrzaniłem w tej sprawie, ale jeśli chodzi o tą dziewczynę wtedy…- Ona już otworzyła buzię i chciała coś wtrącić, jednak jej na to nie pozwoliłem. -Daj mi dokończyć.. Ta dziewczyna mnie nie obchodzi i ledwo ją znam, była tylko moją makijażystką i ubzdurała sobie bóg wie co, bo byłem dla niej miły.- Złapałem się w tym momencie za czoło, pokazując przy tym irytację i zażenowanie. -W dodatku wtedy, jak wybiegłaś z tego miejsca. Nie wiedziałem co się ze mną dzieje, chciałem płakać i bolało mnie serce. Za nim odważyłem się z tobą spotkać wiele razy myślałem by się poddać, sądziłem, że będzie lepiej jak o wszystkim zapomnę. Dobrze, że tak nie zrobiłem. Czuje się lepiej, gdy mogę to wszystko z siebie wyrzucić. Powiem jeszcze tylko jedno, już raz ci to powiedziałem i zrobię to ostatni raz… Zakochałem się w tobie od pierwszego naszego spotkania, kocham cię nadal i nie wiem czy kiedykolwiek cię zapomnę. Przyszedłem tutaj tylko z zamiarem przeproszenia cię, choć wiem, że proszę o zbyt wiele.- Obróciłem się na pięcie w stronę drzwi, zatrzymał mnie jednak jej głos.
-Czy ty aby na pewno prawda?- Jej głos drżał tak, jakby zaraz miała mi tu zacząć płakać.
-Tak.- Stałem nadal do niej plecami. Do moich oczu także napływały łzy.
-Dlaczego wtedy nic nie zrobiłeś jak uciekłam?- Usłyszałem jak zaczęła szlochać.
-Nie wiedziałem co wtedy zrobić, w dodatku myślałem, że masz faceta.- Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.
-Kogo niby?- Wciąż nie patrzyłem w jej stronę.
-Gongchana.- Wymamrotałem i usłyszałem jak ona próbuje się zacząć śmiać.
-Nigdy z nim nie byłam! Jest dla mnie jak brat. Chanyeol spójrz na mnie.- Wzdrygnąłem się słysząc jak wymawia moje imię. Zrobiłem to, o co mnie prosiła. Podeszła do mnie i dotknęła swoimi delikatnymi dłońmi mojego policzka. Kciukiem przetarła mi łzę. -Nie płacz, przecież już jest dobrze.- Wyszeptała swoim niebiańskim głosem.
-Pod warunkiem, że ty też przestaniesz.- Uchwyciłem jej podbródek prawą dłonią. A na lewej podwinąłem rękaw i przetarłem jej buzię.
-Ale musisz coś zrobić.- Mruknęła, a na jej twarzyczce pojawiły się czerwone rumieńce.
-Dla ciebie wszystko księżniczko.- Odpowiedziałem ciesząc się na ten widok.
-Pocałuj mnie.- Skamieniałem na chwilę. Dlaczego musiała to powiedzieć. Przez jej usta brzmiało to tak seksownie, że nie potrafiłem się powstrzymać i rzuciłem się porywczo na jej usta. Nasz pocałunek był namiętny oraz pełen emocji. Chwyciłem ją za biodra i przybliżyłem do siebie. Nie odpychała mnie. Nawet zawiesiła swoje ręce wokół mojej szyi.
-Kocham cię Lee Ho Jung.- Wybełkotałem zdyszany zaraz po tym jak na chwilę się od niej oderwałem, a następnie wróciłem do pocałunku. Tym razem nasze języki splotły się w jedność.
-Ja ciebie też.- Odpowiedziała w momencie drugiej chwilowej przerwy. Potem konturowaliśmy całą resztę na łóżku. Ja siedziałem na pościeli, a ona okrakiem na mnie. Myślałem, że śnię. To było coś czego sobie nie mogłem wyobrazić. Minęło trochę czasu, gdy nagle ktoś nam przeszkodził. Blond włosa kobieta weszła bez pukania do pokoju i zatrzymała się patrząc na nas z wielkim bananem na twarzy.
-Wybaczcie, że wam przeszkadzam w romansowaniu, ale zrobiłam kawę twojemu chłopakowi.- Zachichotała starsza, a na twarzy ciemnowłosej pojawił się ogromny burak. Pospiesznie wstała ze mnie i spojrzała morderczo w stronę swojej siostry.
-Kto powiedział, że jesteśmy parą.- Jęknęła zakrywając przy tym swoją twarz.
-Zaraz nią będziemy.- Odrzekłem, na co Ho spojrzała na mnie nie dowierzając.
- Lee Ho Jung, czy zostaniesz moją dziewczyną?- Uklękłam i udałem, że otwieram niewidzialne pudełko z pierścionkiem. Na ten widok zrobiła się jeszcze bardziej czerwona, a jej oczy szybko się zaszkliły.
-Oczywiście!- Wykrzyknęła, rzucając mi się w ramiona. Do naszego uścisku przyłączył się Jin, który niedawno wszedł do środka pomieszczenia.
-Hyung ja też tak poproszę Soo Hee, o  to by była moją żoną!- Zawołał radośnie malec, na co wszyscy zareagowaliśmy śmiechem.
-No dobra chodźcie na dół.- Prychnęła  Na Young, wychodząc z pokoju. Zrobiliśmy to samo. Cały czas czułem motyle w brzuchu i nie mogłem powstrzymać się od szerokiego uśmiechu. Wiele razy wypominała mi to Ho czemu cały czas się szczerze. Nadal nie wierzę w to co się dziś stało. Czemu musieliśmy aż tyle przejść? Najważniejsze, że teraz jesteśmy razem. I tak chyba pozostanie. Nie obchodzi mnie czy wytwórnia nie pozwoli na ten związek. Za dużo się namęczyłem, by wreszcie mogliśmy być razem. Teraz już nic nas nie rozłączy. Nic…

#xoxo

Minęło parę miesięcy. Szykowałem się od tygodnia na nasz występ w pewnym programie. Byłem szczęśliwy na wiadomość, iż mogę zaprezentować cover pewnej piosenki. To nie znaczy, że się w ogóle nie stresowałem, po prostu miałem w sobie więcej pozytywnej energii.
-Chanyeol dasz dziś radę?- Zapytał mnie lider, klepiąc po plecach.- Ja zerknąłem na niego i uśmiechnąłem się szeroko.
-Na pewno!- Zawołałem radośnie. Ruszyłem do pokoju, by się przebrać przed wyjazdem.
W środku znajdował się Bakuś.
-Chan dziś twój wielki dzień! Nie nawal! Wiesz, że wtedy wszystkich zawiedziesz?- Mruknął z bananem na twarzy młodszy.
-Wiem, wiem!- Jęknąłem, przeciągając się przy tym. Następnie podszedłem do szafy by się wyszykować.

#xoxo

Zeszliśmy ze sceny po gotowym już występie z naszą nową piosenką Sing for you. Tak to była piosenka napisana przeze mnie. Zgadnijcie jak to się stało, że wyrzucony tekst został przez nas zaśpiewany? A no cóż, odpowiedź jest łatwa, Baekhyun lubi często grzebać w kartkach, które wyrzucam, bo jak on to twierdzi: Wyrzucasz czasem bardzo dobre kawałki. Od tamtej pory, zawsze sprawdza doszczętnie moje śmieci, że też akurat natrafił na ten tekst? Nie powiem, że wcale mnie to nie cieszy. Jestem wręcz w jak najlepszym nastroju z tego powodu, ponieważ bardzo wiele dla mnie znaczy ta piosenka.

-Chanyeol! Za 5 minut wchodzisz!- Zawołał menadżer, wchodząc do środka. Następnie w mgnieniu oka znikł. Byłem sam na tyłach sceny, bo reszta Exo poszła się przebrać, by móc usiąść na wyznaczonych dla nich miejscach i obejrzeć mój występ. Byłem strasznie tym wszystkim przejęty. To mój pierwszy taki występ, zazwyczaj to śpiewałem w duetach, ale tym razem los chciał bym zrobił to sam.
Gotowy wyszedłem przed widownie. Ukłoniłem się przed wszystkimi i chwyciłem za mikrofon.
-Za chwilę zaprezentuje cover John’a Legend All of me. Za nim to zrobię chciałbym zadedykować tę piosenkę pewnej bardzo ważnej osobie w moim życiu. Dziękuje ci za to, że jesteś.- Usłyszałem tłum piszczących fanek. Strasznie bałem się ich reakcji, mogły być o to zazdrosne, na moje szczęście bardzo dobrze to przyjęły. Usiadłem przed fortepianem i zacząłem grać.



Co ja bym zrobił bez twoich przemądrzałych ust
Przyciągają mnie, a Ty mnie odrzucasz
W głowie mi się kręci, nie żartuję, nie mogę cię zdefiniować
Co się dzieje w tym pięknym umyśle
Jestem na twojej magicznej, tajemniczej przejażdżce
Jestem tak oszołomiony, że nie wiem co mnie trafiło, ale będzie ze mną dobrze

W głowie mam teraz ciebie. Zapominam o tym, gdzie jestem i staram się ciebie wyobrazić, by wyjść jak najlepiej.

Bo wszystko co we mnie
Kocha wszystko co w tobie
Kocham twoje krągłości i wszystkie krawędzie
Wszystkie twoje idealne niedoskonałości
Daj mi całą siebie
A ja dam całego siebie tobie
Jesteś moim końcem i początkiem
Nawet jeśli przegrywam, to wygrywam
Ponieważ daję ci całego siebie, całego siebie
A ty dajesz mi całą siebie, całą siebie


Wyobrażam sobie jak się uśmiechasz. Także momenty, gdy się rumienisz, wściekasz, a nawet jak płaczesz. Kocham całą ciebie i mam nadzieje, że ty mnie też. Co ja mówię? Ty mnie na pewno kochasz. Bądźmy na zawsze razem.

Jak często muszę ci mówić
Że nawet kiedy płaczesz jesteś równie piękna
Świat Cię przytłacza, jestem przy tobie w każdym twoim humorze
Jesteś moim upadkiem, jesteś moją muzą
Moim najgorszym zatraceniem, moim rytmem i bluesem
Nie mogę przestać śpiewać, to dzwoni w mojej głowie dla ciebie

Chciałbym teraz do tego mikrofonu powiedzieć pięć słów, byś ty i cały świat usłyszeli:

Kocham cię Lee Ho Jung…

~~THE END~~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz