czwartek, 7 kwietnia 2016

Przeznaczenie z kawiarni. Rozdział 3

Jak na razie pisze tylko te opowiadanie, ale nie martwcie się już szykuje nowe opowiadanie ;) 


Czerwonowłosy nałożył kaptur na głowę, ubrał przeciwsłoneczne okulary i wysiadł z taksówki. Rozejrzał się dookoła, czy nie ma nigdzie stada młodych dziewczyn, które idealnie pasują do szalonych fanek. Kiedy zauważył, że w pobliżu nie ma zagrożenia, ruszył w stronę kawiarni. Nie mógł uwierzyć, gdy za szybą kawiarni ujrzał swojego kumpla z zespołu, który zakapturzony popijał sobie spokojnie kawusie. Zdenerwowany pospiesznie wszedł do środka i zajął miejsce koło czarnowłosego.
-Co ty tutaj robisz?!- Warknął budząc młodszego z rozmyśleń. Wystraszony chłopak o mały włos nie wypluł ciepłego trunku.
-A..a ty?- Zająknął się. Nie sądził, że ktokolwiek z chłopaków go nakryje na tym.
-Przyszedłem odwiedzić starego znajomego. Mam nadzieje, że masz jakąś rozsądna wymówkę.- Fuknął Mark zabijając przy okazji spojrzeniem lidera.
-Ech… Wiesz pomyślałem o przeprosinach tej laski za Juniora, bo co jak on stchórzy?- Jaebum nie wiedział, że Mark zauważył, jak ten kłamie. Mimo to pozwolił mu ciągnąć to oszustwo.
-Dobra, wierzę ci.- Prychnął, po czym poszukiwał kogoś wzrokiem.
-A ty z kim się spotykasz?- Zapytał zaciekawiony JB, przybliżając się w stronę starszego.
-Na znajomą z Ameryki.- Syknął niezbyt zainteresowany konwersacją. Szybko jednak na jego ustach pojawił się delikatny uśmieszek, gdy w oddali zobaczył szatynkę, która szła w ich stronę. Ciemnowłosy to zauważył, przez co skwasiło mu to wyraz twarzy.
-W czym mogę panu służyć?- Dziewczyna zwróciła się do czerwonowłosego.
-Poprosiłbym kakao.- Mruknął z wielkim bananem na twarzy, co coraz bardziej irytowało Jaebum’a.
-Masz zabawny uśmiech.- Zaśmiała się delikatnie, następnie znikła by odnieść zamówienie. Oboje byli zdziwieni, że ich nie poznała. W dodatku ten komentarz co do uśmiechu chłopaka, spowodował u nich obu zakłopotanie i ciszę.


********


-Wyglądamy jak jacyś rabusie w tych maskach i okularach!- Jęknął Jinyoung, przeglądając się w odbiciu telefonu.
-Nie mamy innego wyjścia, przecież jesteśmy idolami.- Wymamrotał niezbyt żywo Youngjae. -Dobra jesteśmy na miejscu. Gotowy?- Jae spojrzał na zestresowanego hyunga.
-Chyba tak.- Westchnął starszy wychodząc z auta. Czuł nieprzyjemny ból brzuchu, który tylko go bardziej dobijał. - A co jak mnie wyśmieje?- Dodał spanikowany.
-Nie martw się! Nie wygląda na taką!- Odparł z otuchą szatyn. -Nie zapomnij kwiatka.- Wcisnął mu do dłoni kolczastą łodygę z czerwonym pąkiem. Następnie zbliżyli się do budynku, gdzie pracuje rzekoma dziewczyna. Junior był bliski opanowania, jednak gdy za wielkim oknem ujrzał dwie znajome twarze, stanął jak słup soli.
-Co oni tutaj robią?!- Zaczął panicznym głosem. Gdy młodszy ich także zauważył tylko lekko się zdziwił.
-Olej ich. Przyszedłeś ją przeprosić. Jak coś to ich zagadam.- Poklepał Jr po ramieniu i zaciągnął go do środka.
W wejściu główny wokalista zauważył czarnowłosą piękność, która stała przy ladzie i nic nie robiła.
-Masz teraz swoją szanse!- Zawołał Jae i wskazał na Mi. Po czasie spojrzał na bruneta, któremu z wrażenia opadła szczęka. -Hej! Ziemia do Juniora!- Pomachał mu dłonią przed wystrzyżonymi gałami.
-Nie mówiłeś, że ona jest tak zaje… znaczy ładna.- Wyszeptał starszy, po czym pospiesznie przetarł oczy i wyruszył pełen odwagi do niej. Youngjae zaś dosiadł się do kolegów.
-Co was tu sprowadza?- Wymruczał, kiedy tamci od razu rzucili mu piorunujące spojrzenie z tym samym pytaniem.


****************


-Em.. Mógłbym ci zająć chwilę?- Wymamrotał spod nosa. Dziewczyna starała się ujrzeć jego twarz, jednak był na tyle zakryty, że nie wiedziała kim jest, mimo to przytaknęła. -To tutaj, czy wyjdziemy?- Dodał bardzo speszony.
-Chodźmy na zewnątrz.- Pokierowała go na zaplecze i tam wyszli na ślepą uliczkę. - Tak, więc co chciałeś?- Zapytała z poważnym wyrazem twarzy. Nawet nie zauważyła róży, którą trzymał w prawej dłoni.
-Chciałem przeprosić. Zachowałem się niemiło i niekulturalnie względem ciebie, kiedy byłem tu przedwczoraj z znajomymi.- Po tych słowach brunetka od razu wiedziała kim jest ten chłopak. Zatkało ją, gdy ten pokazał skruchę. -Nie będę się tłumaczył, dlaczego to zrobiłem, bo to nie ma sensu, ponieważ nawet jeśli miałem powód to nie powinienem tak zrobić. Tym bardziej, tak ładnej dziewczynie jak ty. Jeszcze raz przepraszam.- Po skończeniu przemowy ukłonił się i miał już wrócić, gdy nagle błyskawicznie obrócił się w jej stronę. - Zapomniałbym o tym kwiatku.- Z zażenowania zaczął drapać się lewą dłonią w głowę, a prawą wręczył jej roślinkę.
-Przeprosiny przyjęte, jednak miałeś co…- Nie dał jej dokończyć tylko przyłożył palec serdeczny do jej ust.
-Nie miałem. Jestem głupcem, że powiedziałem ci coś takiego. Wybacz, ale nie chce zabierać ci czasu twojej pracy. Będę już uciekał.- W tym momencie serca obojga przyspieszyły. Przez co Junior w zawstydzeniu, którego nie chciał jej pokazać, powrócił jak najszybciej do chłopaków. Ona jeszcze przez chwilę tam stała z wielkim rumieńcem na twarzy. W głowie miała tylko przed sobą obraz tego przystojnego chłopaka.


***************


-O wrócił nasz Romeo!- Zawołała radosna grupa przyjaciół. Jinyoung, widząc całą szóstkę przetarł oczy, bo jeszcze nie dawno było ich tylko trzech.
-Jak to się stało…- Nie dali mu, jednak dokończyć pytania.
-Youngjae po nas zadzwonił! Poza tym zaraz musimy być w dormie, bo menadżer przyjeżdża by omówić nasz plan na przyszły tydzień.- Oparł JB, który w pewien sposób był za poważny dzisiejszego dnia. Jakby coś go trapiło.
-Więc zbierajmy się, bo ja już załatwiłem swoje.- Odrzekł brunet na co pozostali wstali.
-Kto za nas płaci?- Burknął BamBam, który dokańczał swojego shake’a.
-Ja mogę!- Pospiesznie zaklepał sobie to Mark, na co reszta to olała, jedynie Jaebum coś podejrzewał, ale chłopacy zaciągnęli go ze sobą do wyjścia.
Czerwonowłosy wyjął swój mini notesik, z którego wyrwał kartkę i swoim długopisem, który zawsze nosił ze sobą nabazgrał coś na niej. Po czym podszedł do lady, gdzie przy kasie stała Ha Ga In. Wręczył jej idealnie wyliczone pieniądze wraz z kartką, a następnie szybko uciekł z kawiarni. Nie chciał by przeczytała kartkę przy nim za bardzo by się speszył i w dodatku chciał  się z nią trochę podroczyć.
Na zewnątrz dołączył do chłopaków, dzięki czemu mogli wreszcie pojechać do domu.


*********************


Szatynka właśnie obsługiwała kasę, gdy nagle przyszedł do niej zamaskowany klient, którego wcześniej obsługiwała. Gwałtownie dał jej pieniądze i z prędkością światła uciekł. Przez moment myślała, że nie zapłacił zgodnych, przez co musiała przeliczyć dokładnie pieniądze. Ale nie o to chodziło, bo dał jej dokładną kwotę jaką miał zapłacić. Zrozumiała później dlaczego zniknął. Zostawił kartkę do niej:


“Miło cię było zobaczyć znowu po paru latach Ha Ga In. W ogóle się nie zmieniłaś. Szkoda tylko, że ty mnie nie poznałaś. Byłem tu już dwa razy. Specjalnie nie powiem ci kim jestem. :P Twój stary znajomy z Ameryki!~~”


Nie mogła się domyśleć, kto to mógł być. Miała wiele znajomych w USA. Była wręcz popularna. Chociaż jeśli chodzi o Azjatów to nie znała zbyt wielu, dlatego lista podejrzanych jej się zwężała. Postanowiła kartkę wziąć ze sobą do domu i tam pogłówkować, kto to może być.


***********************


-Mi! Idziemy!- Zawołała szatynka, stojąca przy wyjściu.
-Już biegnę!- Wybiegła na zewnątrz czarnowłosa po drodze wyjmując czerwony kwiat z wazonu. Następnie ruszyły do jakiegoś spokojnego miejsca.
-To był twój? Myślałam że Ken go przyniósł.- Zapytała trochę zdziwiona Gain.
-Tak, dostałam go od tego chłopaka z wczoraj. Przeprosił mnie.- Policzki Mi Hyung momentalnie zrobiły się czerwone.
-On tu był?!- Warknęła zdenerwowana Gain, jednak szybko została uspokojona. -Czekaj, on cię przeprosił? Naprawdę? Chociaż tyle.- Dodała już normalnym tonem.
-Nawet nie jest taki zły. Okazał się bardzo miły.- Młodsza zaczęła go usprawiedliwiać.
-To wytłumacz mi czemu wtedy ci to powiedział?- Starsza natomiast nie chciała zmienić o nim zdania.
-Nie powiedział mi, ponieważ twierdził, że żadna wymówka go nie usprawiedliwi, jednak według mnie coś mu w ten dzień nie wyszło i dlatego mógł na mnie niechcący wybuchnąć, rozumiesz?- Weszły do parku.
-Niech ci będzie. Masz za dobre serce.- Westchnęła ciężko Gain, po czym obie usiadły sobie na pustej ławeczce.  
-Haguś, wiesz że nie mam do niego zbyt duży powodów do nienawiści.- Jęknęła przeciągle czarnowłosa.
-To czemu z jego powodu się upiłaś?- Zapytała zatroskana Ha.
-Musiałam trochę ochłonąć.. Rozumiesz?- Na twarzy Mi pojawił się grymas smutku. Gain rzadko widziała ją w takim stanie. Nigdy nie pokazywała innym nic poza uśmiechem.
-Dobra temat tego chłopaka uważam za zakończony, a teraz chce pogadać na temat twojej nowej pracy… Wiesz co zapewne chce wiedzieć?- Atmosfera zrobiła się napięta pomiędzy nimi.
-To strasznie długa historia, ale postaram ci się ją skrócić…- Opowiedziała poważna Kim.


*****************


W dormie był spokój, ponieważ każdy zajmował się własnymi sprawami. Dopiero, gdy Jinyoung przyłapał czerwonowłosego i lidera zaczęło się coś dziać.
-Mark! JB! Wytłumaczycie mi czemu byliście przed nami w kawiarni?- Czarnowłosy był bardzo tego ciekaw. Męczyło go to od momentu jak ich tam tylko ujrzał.
-Pomyślałem, że stchórzysz i poszedłem przeprosić za ciebie, jednak za nim to zrobiłem ty się tam pojawiłeś.- Na twarzy Juniora pojawiło się zirytowanie.
-Dziękuje ci za to, że we mnie wierzyłeś.- Warknął z ironicznym uśmieszkiem. -A ty hyung?- Skierował głowę w stronę starszego.
-Miałem się z kimś spotkać, ale ta osoba nie przyszła.- Jaebum przejechał go wzrokiem wyszukując w tym zdaniu jakiegoś haczyka, na jego nieszczęście nie znalazł go.
-Huh? I tylko tyle? Już myślałem, że się w kimś zakochaliście. Nie jestem chyba dobry w zgadywanki.- Prychnął, po czym znikł z salonu jak błyskawica. Pozostała dwójka zaśmiała się nerwowo, rozchodząc się w dwie różne strony. Mark do swojego pokoju, a Jaebum na zewnątrz.


Youngjae zawitał do pokoju Jacksona. W środku jednak zastał jedynie Marka, który nie dawno tu przyszedł.
-Wiesz gdzie jest twój współlokator?- Zapytał główny wokalista, stojąc w drzwiach.
-Możliwe, że poszedł tańczyć.- Wymamrotał starszy nawet nie patrząc w twarz bruneta, który pospiesznie wyszedł. Jae w bardzo krótkim czasie znalazł się już w sali treningowej. I tak jak go poinformowano, on tam był. Youngjae przyjrzał mu się uważnie i zauważył że nie pasuje mu coś w jego tańcu. Wang nigdy nie lubił tańczyć jazzu, a w tym momencie właśnie to robił. By wybudzić go z transu, młodszy odchrząknął na tyle głośno, aby chińczyk się odwrócił w jego stronę. Chińczyk usiadł po turecku.
-Stary co tutaj robisz?!- Zapytał nie zbyt zadowolony szatyn.
-Przyszedłem pogadać. To nie moja wina, że nie ma cię w pokoju.- Opowiedział drugi sarkastycznie.   
-Ech.. Dobra, co chciałeś?- Spojrzał na kolegę spod byka, na dodatek wyglądał jakby nie był w dobrym humorze.
-Chciałem się spytać, czy specjalnie dawałeś takie lewe rady Jinyoung’owi? Rozumiem twoje intecje, jednak co byś zrobił jakby on to inaczej odebrał?- Jackson nie był zadowolony z tego pytania. Szybko przybrał sztuczny wyraz twarzy.
-O czym ty mówisz? Sugerujesz, że moje rady nie są dobre?- Zaczął udawać, że jest oburzony. -Ja tak podrywam każdą dziewczynę! Dobrze o tym wiesz.- Zachichotał na koniec, by obrócić to w żart. Gwałtownie wstał. - A teraz wybacz mi muszę iść odpocząć.- Wymknął się młodszemu, by ominąć dalszy ciąg tej rozmowy. Wyraz twarzy Jae mówił tylko jedno, że jest zwiedziony jego odpowiedzią.


******************************


-Rozumiem, pomogłabym ci, ale ostatnio sama mam problemy z pieniędzmi.- Westchnęła ciężko Gain, patrząc na przyjaciółkę, która wycierała łzy.
-Nie przyjęłabym od ciebie ich, dobrze wiesz, że nie potrafiłabym.- Wyjęczała, nagle wystraszyło ją, gdy jej koleżanka przytuliła ją do siebie.
-Pamiętaj, że możesz mi wszystko mówić! Nawet jeśli to tylko błahy powód jak ten z tamtym chłopakiem, to i tak z chęcią cię wysłucham.- Powiedziała jej starsza do ucha. Następnie poklepała ją delikatnie po plecach. -Chce ci coś zaproponować.- Dodała poważnym tonem, odsuwając się od czarnowłosej.
-Tak?- Mi już nie płakała. Pierwszy raz czuła ulgę, że mogła o tym komuś powiedzieć.
-Będę cię odprowadzać z pracy do domu, okej? Chodzi mi oczywiście o twoją nocną fuchę.- Wyraz twarzy Gain był strasznie poważny, przez co Kim bała się jej odmówić, bo wiedziała, że to nic nie zmieni. Poza tym w głębi duszy cieszyła się faktem, że jej życie wreszcie nie będzie już takie samotne jak kiedyś. W końcu chyba poznała osobę, która pomoże jej przetrwać.
-Yeey! Tak bardzo się cieszę!- Zwołała radośnie młodsza, wtulając się w brunetkę.
-Super!- Dołączyła do niej radośnie wołając. -Wracamy do domu? Jest już koło 18. Za niedługo zaczynasz pracę.- Dodała, na co obydwie wstały i skierowały się ku wyjściu z parku. Na ich twarzach malowała się szczęście. Nic dziwnego, ponieważ ich więź coraz bardziej się umacniała.


***************


Po długiej, męczącej wędrówce do domu brązowowłosa Koreanka nareszcie dotarła do swojego mieszkania. Hałas, który wydobywał się zza drzwi, wcale jej się nie podobał. I miała do tego dobre powody, bo gdy otworzyła drzwi ujrzała grupkę sąsiadów, którzy wraz z jej mamą, siedzieli na podłodze i pili herbatę. Nie było by w tym nic złego, gdyby nie fakt, że grali przy tym w pokera.
-Mamo!- Staruszkowie wzdrygali się na widok młodej dziewczyny.
-Czerwony alarm!- Zawołał dziadek, który ostatnim razem zrobił to samo. Na imię mu było Park Jin Wook, Gain bardzo dobrze go poznała, gdyż był u nich częstym gościem. Całe towarzystwo się rozproszyło do swoich domów, oczywiście jak zwykle ostatni wyszedł pan Park z czystym zażenowaniem na twarzy.
-Córeczko co ty tutaj robisz?- Zaczęła matka, wstając z podłogi.
-Mieszkam? Myślałaś, że nie przyjdę dziś do domu, czy co?- Warknęła strasznie oburzona dwudziestolatka, zdejmując przy tym swoje buty i delikatny płaszczyk.
-Przecież mówiłaś, że po pracy spotykasz się z kimś. Skąd miałam wiedzieć, że wrócisz tak wcześnie?- Te słowa były dla Gain jak cios w plecy. Czy ona za każdy razem, jak mnie nie ma to robi? Pomyślała.
-Czyli jak jestem w pracy, to…- Nie zdążyła dokończyć, bo przerwała jej mama.
-Nie porównuj mnie do jakiś uzależnionych ludzi! Idę robić kolację.- Pani Ha ominęła bardzo zwinnie temat i uciekła do pomieszczenia mieszczącego się obok. Natomiast jej córka nie miała ochoty na kłótnie, więc stwierdziła, że jej tym razem odpuści. Podeszła do jej walizek i z jednej, która była średniego rozmiaru wyciągnęła album. Znajdowały się tam przeróżne zdjęcia. Najwięcej było tych z jej lat gimnazjalnych. Postanowiła je najbardziej przejrzeć, bo w liceum rzadko dogadywała się z chłopcami. Nie zauważyła nawet, gdy przy przeglądaniu ostatniej strony wypadła jej jedna fotografia.
-Chodź jeść!- Krzyknęła matka z kuchni. Na jej słowa brunetka schowała album do tego samego miejsca gdzie się znajdował, a zdjęcie, które spadło nieświadomie wsunęła stopą pod mały dywan.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz