niedziela, 17 kwietnia 2016

Przeznaczenie z kawiarni! Rozdział 4!

WAŻNE!
Hejka! :D Oto nowy rozdział o gotach!!! <3 Mam nadzieję, że jakieś komentarze dotyczące historii zaczną się pojawiać! :( Bo jak nie to nie wiem, czy będzie mi się opłacało udostępniać opowiadanie o bts :( Jeśli nie wiem czy podobają wam się moje opowiadania o innych zespołach oraz mój styl pisania :( Wszystko zależy od was! :3 Mam nadzieję, że się postaracie! :D


Dzień w pracy zapowiadał się bardzo spokojnie. Powodem tego było, że dziś zaczął się sezon zakupowy. Ludzi przychodziło mało, bo większość czasu spędzali w supermarketach, czy też w galeria handlowych. Kto by zachodził do jakiejś małej kawiarenki znajdującej się w niedużej dzielnicy? Ha Gain uszczęśliwiał ten fakt, bo kończyła dziś dwie godziny wcześniej. Mogła pójść, gdzieś ze swoją przyjaciółką się przejść. Były to tylko jej plany.
Siedziały obie przy ladzie i znudzone czekały na jakichkolwiek klientów. Dopiero może po godzinie zjawił się zamaskowany czarnowłosy chłopak.
-Która do niego podejdzie?!- Zadały te samo pytanie jednocześnie.
-Niech zadecyduje o tym papier, kamień i nożyce!- Okrzyknęła Mi z entuzjazmem, jednak biedna przegrała.
-Kamień nigdy nie wygra z papierem.- Zachichotała szatynka, ruszając w stronę klienta. -Dzień dobry! Czy można już prosić o pańskie zamówienie?- Młodzieniec podniósł głowę, po czym zdjął maskę i pokazał olśniewający uśmiech.  
-Poproszę kawę americano.- Opowiedział radośnie na jej pytanie. Kelnerka zauważyła, że kojarzy go. Po kilku sekundach zrozumiała kim on jest. Był to chłopak, który ostatnio codziennie tutaj przychodzi, a później do niego dołączają jego kumple. Poszła zanieść zamówienie, gdy nagle ją olśniło: Co jeśli to on jest tym moim starym znajomym? Tłumaczyło by to, że jest tutaj codziennie i że tamten kolega podał mi karteczkę od niego. Tylko nie przypominam go sobie z dawnych lat. Gain! Przecież ludzie się zmieniają! Tym bardziej ci których znasz z lat gimnazjalnych!!!
W rozmyślaniu przerwała jej brunetka.
-Haguś! Możesz zanieść zamówienie!- Machała jej dłonią przed oczami, by ta wreszcie wróciła na ziemię.
-Jasne!  I przepraszam.- Pospiesznie wróciła do stolika, przy którym znajdował się tajemniczy chłopak. -Twoje zamówienie.- Położyła filiżankę przed nim. Miała odejść bez słowa, ale nieznajomy chwycił jej rękę.
-Może zabrzmię dziwnie, ale nie miałabyś czasu po pracy? Chyba zabrzmiałem jak jakiś zboczeniec, co nie?- Zadał pytanie, następnie gwałtownie przymknął lewe oko, delikatnie przymrużając prawe, patrząc na jej reakcje. Ona natomiast wybuchła śmiechem.
-Wybacz, ale rozbawiłeś mnie. Chyba się skusze na twoją propozycję.- Była coraz bardziej pewna, że to autor tej karteczki, dlatego postanowiła go poznać bliżej.
-To o której kończysz?- Spytał nadal szeroko się uśmiechając.
-Za godzinę.- Mruknęła cicho, ponieważ uświadomiła sobie, że idzie na tak jakby randkę. Od bardzo dawna nie była na czymś takim.
-Dobrze to poczekam tutaj na ciebie.- Odpowiedział bardzo opanowanym głosem, kierując wzrok ku jego zamówieniu.
-Ja wrócę już do pracy.- Odparła i jak najszybciej udała się w stronę swojej przyjaciółki.
-Co tak długo?- Zachichotała młodsza, patrząc na zarumienione policzki szatynki.
-Nic.- Szepnęła bezdźwięcznie, odkładając tacę na blat.
-Nie wydaje mi się. Zapewne cię podrywał?- Na twarzy brunetki pokazał się szyderczy uśmieszek, którego nie potrafiła ukryć.
-Wolę teraz o tym nie mówić. Musze trochę ochłonąć.- Jęknęła przeciągle starsza, na co Mi poklepała ją tylko po plecach i podeszła do nowego klienta.


*****************


Gain obserwowała bez ustanku tajemniczego młodzieńca. Nadal zastanawiała się czy to on jest tym od liściku, ponieważ nie przypominał jej nikogo. Czuła się dziwnie będąc niepewną. “Co jeśli to nie on?”- to pytanie cały czas siedziało jej w głowie.
Godzina minęła bardzo szybko. Szatynka poszła się przebrać wraz z czarnowłosą do szatni.
-To powiesz mi wreszcie o co chodzi z nim?- Zaczęła Mi spoglądając na swoją przyjaciółkę bardzo uważnie.
-No bo ja i on… Umówiliśmy się na spotkanie po pracy.- Oczy młodszej omal nie wyskoczyły. Szczęka opadła,a następnie mrugała w niedowierzaniu.
-Kochana to niesamowita wiadomość!- Ha nie spodziewała się takiej reakcji. Sama była zaskoczona, ale prędko ucieszyła się tym faktem.
-Myślałam, że nie poprzesz tego.- Wymamrotała, po czym wtuliła się w koleżankę.
-Będę cię zawsze wspierać!- Zawołała piskliwym głosem. Jednak w jej oczach na chwilę pojawił się smutek, którego starsza nie zauważyła.  
-To wychodź już, bo on się na pewno na ciebie naczekał!- Mruknęła Kim wypychając gotową współpracowniczkę za tylne wyjście. Obie zauważyły stojących przed nimi dwóch chłopaków. Byli zamaskowani, jednak Gain poznała chłopaka z którym się umówiła. Natomiast nie kojarzyła tego drugiego, który wyglądał na bardziej wysportowanego od niego.
-No dobra Jae to ja się zwijam.- Przybił mu męską piątkę i miał już iść, ale czarnowłosy nie puścił jego dłoni.
-Jak coś to nie mów chłopakom gdzie jestem.- Szepnął tak, że dziewczyny nic nie usłyszały.
-Spoko.-Odpowiedział brązowowłosy i powoli ruszył w stronę wyjścia z uliczki.
-Ja też już pójdę.- Dodała Mi, brnąc do przodu, by jak najszybciej ich zostawić samych przy okazji wyminęła kumpla tego nieznajomego.
-No to zostaliśmy sami.- Odparł przeciągając przy tym swoje ręce ku górze.- W ogóle nazywam się Im Jae Bum.- Ukłonił się, po czym wrócił do poprzedniej pozycji i skierował w jej stronę dłoń.
-Ha Ga In.- Powiedziała bardzo cicho, ponieważ była speszona. Dawno nie spotykała się z żadnym chłopakiem sam na sam.
-Wiesz, że nie gryzę? No chyba, że nie potrafię się czemuś oprzeć.- Zaśmiali się oboje, a Gain spaliła wielkiego buraka.
-No to gdzie idziemy?- Zapytała już bardziej pewniejszym głosem.
-Dokąd chcesz księżniczko?- Spojrzał na nią pytająco, przy okazji zdejmując swoją maskę. Pokazał w jej stronę ogromny uśmiech. Strasznie się jej podobał, był jak słońce, które w tym momencie zakrywała chmurka.
-Może do parku?- Zasugerowała, obserwując jego reakcję.
-Nie będzie tam dużo ludzi?- Zdziwiło ją te pytanie. Zatrzymała się.
-Wątpię, dziś sezon zakupowy, jednak czemu miałoby ci to przeszkodzić?- Zastanawiała się, czy może nie ma jakieś fobii, że nie lubi przebywać wśród dużej ilości ludzi. Błyskawicznie wyrzuciła to z głowy, gdy przypomniało jej się, że przychodził do kawiarni z dużą grupą znajomych.
-Nie mogę przebywać w zatłoczonych miejscach. Wyjaśnię ci jak się bliżej poznamy.- Mruknął zakładając z powrotem maskę na twarz i poprawiając czapkę z daszkiem. Gain dokładnie przyglądała się jemu. Gdy nagle zauważyła dwa pieprzyki na jego powiece. Pierwszy raz widziała kogoś z czymś taki. Według niej dodawało mu to uroku. Odwróciła wzrok jak poczuła, że czarnowłosy łapie ją za dłoń.
-Możemy tak się przejść?- Spojrzał na nią i wskazał na miejsce za które ją chwycił.
-Um..Jasne.- Zrobił się z niej typowy burak. Nie wiedziała, że on posunie się tak szybko w zbliżeniu się do niej. Mimo to czuła się szczęśliwa tą chwilą.


********************


Czarnowłosa strasznie wypruła do przodu. Nie chciała by jej przyjaciółka widziała jak tej zaszkliły się oczy. Była przerażona, że straci nową bliską sobie osobę. Dobrze wiedziała, że jeśli zacznie z nim chodzić to nię będzie tak jak teraz. Związki zawsze kończą się tak, że albo partner zostanie zraniony i olany, albo znajomi. Chciała jak najlepiej dla Gain, dlatego była gotowa na to by odsunąć się od niej, w tym trudnym dla niej wyborze. Wolała by ta była szczęśliwa z swoją miłością. Samo myślenie o tym wywołało u niej potok łez. Z nadmiaru złych emocji usiadła na murku, który znajdował się obok. Nie potrafiła ochłonąć nawet na chwilę. Szlochała bardzo głośno.
-Hej? Czy coś się stało?- Usłyszała obcy głos. Jedyne co wiedziała, że na pewno jest to jakiś chłopak. Podniosła zapłakaną twarzyczkę i nie wierzyła własnym oczom. Stał przed nią znajomy tego chłoptasia, który umówił się dziś z jej Hagusiem.  
-Em.. Nie ważne.- Jęknęła wstydząc się tego jak teraz wygląda.
-Gdyby nie było źle to byś nie płakała, co nie? Smile girl! (uśmiechnij się dziewczyno!)- Kucnął by móc być na równi z ciemnowłosą, po czym pokazał jej całe swoje uzębienie. Wyglądał przy tym przeuroczo co spowodowało, że Mi odwzajemniła uśmiech.
-Widzisz! Od razu wyglądasz jak najpiękniejsza dziewczyna na świecie!- Zawołał radośnie. W tym momencie skończyły jej się łzy. On przysiadł obok niej na murku.
-Dziękuje, bardzo mi pomogłeś.- Wymamrotała spod nosa. On poklepał ją po plecach.
-Nie masz za co! Jednak martwi mnie czemu tak ładna osoba jak ty jest smutna.- Zrobił minę słodkiego kota, sądząc że w ten sposób wyciągnie od niej odpowiedź.
-Za dużo myślę.- Odparła wypuszczając ciężko powietrze.
-Mam dla ciebie radę. Kiedy się zaczynasz zamartwiać to wyobraź sobie rzeczy, które lubisz lub coś co zawsze sprawia u ciebie uśmiech na twarzy! To pomaga!- Zachichotał, a zaraz po nim Kim.
-Zapamiętam twoją radę…- Już chciała wypowiedzieć jego imię jednak nie znała go. Całkowicie zapomniała, że jest dla niej kimś nieznajomym.
-Jackson Wang.- Poczuła się jakby ten czytał jej w myślach. Na dodatek przeszły ją dreszcze, gdy spojrzała w głębie jego czekoladowych źrenic.
-Kim Mi Hyung.- Odparła piskliwie, rumieniąc się przy okazji.
-Miło cię poznać.- Odpowiedział bardzo miłym głosem. Szybko jednak zerknął na zegarek. -Wybacz, ale nie mam zbyt dużo czasu. To mój numer! Dzwoń, gdybyś znowu nie potrafiła zwalczyć swojego smutku!- Wręczył jej karteczkę z nabazgranymi cyframi i jak najszybciej zniknął jej z oczu. Zrobiło jej się dziwnie pusto na sercu. Właśnie w tym momencie kogoś potrzebowała by porozmawiać, jednak ten ktoś właśnie jej uciekł. Żałowała, że nie mógł zostać on tutaj dłużej.
Wstała i poszła dalej, bo nie pozostało jej już nic innego do zrobienia. Tym razem powstrzymała się od myślenia o najgorszych rzeczach, które mogą nadejść. W głowie przypominała sobie dobre wspomnienia, które ostatnio jej się wydarzyły. Pierwsze co pojawiło się jej przed oczami, to chłopak, którego ostatnio poznała przez incydent w kawiarni. Chciała poznać jego imię,  a także spotkać go ponownie. Tak samo chciałaby się jeszcze raz zobaczyć z Jacksonem. W melancholijnym nastroju powróciła do domu.


*****************************


-Nie jest ci zimno?- Zapytał czarnowłosy Gain. Nie chciała mu się przyznać, ale strasznie marzła. Była w samym sweterku, a powoli się już ściemniało. On na szczęście szybko to zauważył, ponieważ trzęsła jej się dłoń, za którą nadal ją trzymał.
-Już i tak wracamy.- Szepnęła patrząc mu prosto w oczy. Nie mogła przestać się na nie napatrzeć. Polubiła je, a na dodatek spędziła z nim tyle czasu, że strasznie się do niego przyzwyczaiła. Nie zmieniało to faktu, że wstydziła się go zapytać, czy to on jest nadawcą tego liściku.
-Nie mogę na to pozwolić.- Puścił ją, po czym zdjął swoją wielką nie zapinaną bluzę i wręczył ją w jej ręce. -Ubieraj ją.- Dodał całkowicie poważnie.
-A co z tobą?- Spojrzała zmartwionym wyrazem twarzy na Jaebuma.
-Oj tam kawałek mnie nie zbawi, poza tym mi jest ciepło.- Odpowiedział przeciągając się przy tym. Zauważyła, że to chyba jego nawyk, bo robił to bardzo często.
-I tak będę się przejmować.
-To przytul mnie na chwilę i będziesz wiedziała, że mi ciepło.- Otwarł szeroko ramiona, dając jej przy tym znak by się przytuliła. Nie wiedziała czy ma to zrobić, ale po dłuższym zastanowieniu zbliżyła się do niego. Wtuliła się w niego czując przy tym ogromną fale ciepła.
-A nie mówiłem.- Mruknął jej koło ucha. Na co ona zareagowała przyjemnymi dreszczami, które przeszły jej po plecach. Nie sądziła, że ktoś kogo poznała dopiero dziś może tak na nią działać. -Co tak zamilkłaś?- Zachichotał delikatnie koło jej prawego ucha jeszcze bardziej przybliżając ją do siebie -Chce ci podziękować za dziś. To był dla mnie najlepszy dzień w ciągu tych ostatnich miesięcy.- Słysząc to zaczerwieniła się na policzkach.
-Ja też dziękuje.- Odparła cicho, ciesząc się tą chwilą. -Wracajmy zanim się ściemni.- Zmieniła szybko temat, jednak nie chciała, żeby ten uścisk został zerwany. Ale po tych słowach puścił ją. Nie pozwolił jej by poszła z nim bez trzymania się za ręce co strasznie ją ucieszyło.
-Tak, wracajmy.- Wymruczał w bardzo seksowny sposób.


Kiedy znajdywali się koło budynku, w którym zamieszkuje dziewczyna. Chciała mu już oddać jego ubranie, ale on ją przed tym powstrzymał.
-Zostaw, następnym razem mi ją zwrócisz.- Odpowiedział z uśmiechem, który był ukryty pod maską.
-Nie będzie ci zimno?- Spytała zasmuconym głosem. Przybliżył się do niej i mocno ją przytulił.
-Pojadę taksówką. Poza tym będziemy mieć wymówkę na następne spotkanie.- Wyszeptał jej do ucha.
-Masz rację.- Zaśmiała się, po czym poczuła jak puszczą ją z uścisku.
-Będę się już zbierać. Postaram się być jutro w kawiarni. Do zobaczenia.- Chciała go zatrzymać, jednak wiedziała, że nie jest to dobry pomysł. Znikł jej z oczu jak duch. Nie podobało jej się to, gdyż bała się, że nigdy go już nie ujrzy. Serce podpowiadało jej co innego.
Cała w skowronkach wróciła do domu. Tak samo jak i on.


******************


-Gdzie ty się podziewałeś?!- Warknął zaniepokojony późnym przybyciem kumpla Junior.
-Byłem tam i tu. Nie martw się nie narobiłem kłopotów.- Odpowiedział sarkastycznie JB, co wcale nie podobało się Jinyoungowi.
-W ogóle gdzie jest twoja bluza?- Wtrącił się Mark, który ewidentnie pamiętał jak starszy wychodził w niej dziś z rana.
-Zgubiłem.- Odparł stanowczo, po czym uciekł przed dalszym wywiadem do pokoju.
-Coś mi się tu nie podoba.- Odrzekł czarnowłosy do czerwonowłosego nadymając przy tym policzki.
-Mi też.- Dodał ponuro starszy, także umykając do swojej sypialni.


******************


Kim Mi Hyung zaczęła wydzwaniać do swojej przyjaciółki, z którą umówiła się na wracanie razem po jej nocnej zmianie do domu. Jednak Gain nie odbierała żadnego z połączeń. Nie zadowalało to brunetki. Wiedziała, że sprawdza się jej teoria. Wszystkie złe myśli powróciły do niej, wymuszając u niej pojedynczą łzę. Krótko po tym wyciągnęła niechcący z kieszeni karteczkę z numerem telefonu. Przez chwilę zastanowiła się nad tym czy zadzwonić, ale gdy tylko pomyślała, że zostanie sama, bo Haguś ją zostawi. Bez wahania wpisała numer do telefonu i zadzwoniła
-Słucham? Kto mówi?- Usłyszała głos, który już bardzo dobrze znała.
-Jackson to ja Mi. Przepraszam jeśli cię obudziłam, ale jak się domyślasz te złe myśli znowu powróciły… Chciałam tylko pogadać.- Do jej oczu znowu napływały łzy, głos drżał, a dłoń, w której trzymała komórkę trzęsła się.
-Gdzie jesteś?- Była zdziwiona tym pytaniem, tym bardziej, że po głosie jej nowego znajomego było słychać tylko powagę. Podała mu adres z świadomością, że i tak nie wiedział gdzie to jest. -Poczekaj tam. Będę za 20 minut.- Po drugiej stronie usłyszała tylko dźwięk rozłączonego połączenia. Nie dowierzała, że on tu jedzie.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz